Kto próbował samodzielnie wykonać podwozie do modelu przy pomocy „zwykłych” narzędzi (imadło, kombinerki) wie, że nie jest to tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Użycie specjalnego przyrządu bardzo upraszcza operację wyginania. Narzędzie opisane poniżej zostało wykonane przeze mnie na podstawie konstrukcji modelarza z Belgii - Johana Roelsa. Pewne modyfikacje, które wprowadziłem, są przede wszystkim związane z materiałami, którymi dysponowałem. Trochę inaczej również rozwiązałem sposób mocowania drutu do bazy, natomiast zasada pracy narzędzia jest taka sama jak w oryginale. Urządzenie jest przystosowane do wyginania drutu o średnicy do 2,5mm i taki właśnie sprężysty pręt stalowy jest użyty w pokazanym dalej przykładzie. Relacja przedstawia pierwsze podwozie wygięte przy pomocy tej przystawki.

Podstawę przyrządu stanowi arkusz blachy stalowej 3x310x310mm przymocowany do formatki z grubej sklejki (14mm) o takich samych rozmiarach jak blacha. Grubość blachy wynika głównie z tego, aby dało się w niej wykonać dobrze trzymające gwintowane otwory, sklejka natomiast daje możliwość zastosowania dłuższej osi obrotu. Blacha jest przymocowana do sklejki od góry wkrętami do drewna (ich łby chowają się w grubości blachy), w środku natomiast śrubą M4 - tu z kolei łeb chowa się w grubości sklejki, a gwint licuje się z powierzchnią blachy. Z perspektywy pierwszych testów lepiej byłoby zrobić tę podstawę trochę dłuższą, np. 300x400mm, dalej na fotkach będzie widać dlaczego.

Drugim elementem narzędzia jest głowica wyginająca. W oryginale jest wykonana z profilu stalowego 10x10mm, który stanowi jednocześnie dźwignię. Oś obrotu (dłuższy bolec), wystaje po obu stronach profilu na tę samą odległość, natomiast końcówka gnąca z jednej strony jest wysunięta na 2,5mm a z drugiej na 2mm). To powoduje, że przy zmianie grubości drutu po prostu odwracamy głowicę i nic nie trzeba regulować. Ja przy przy użyciu materiałów, które miałem dostępne w warsztacie zastosowałem inne rozwiązanie - głowica jest aluminiowa, a rączkę stanowi handlowy pręt gwintowany M10.

Bolce są blokowane w głowicy wkrętami M2, krótszy bolec (wyginający) ma naciętą trochę dłuższą szczelinę pod blokadę wkrętem, co powoduje, że można go wysunąć z głowicy dokładnie na grubość konkretnego drutu i wtedy zablokować w tym położeniu. Na końcu gwintowanej rączki warto założyć nakrętkę, bardzo poprawia ergonomię trzymania dźwigni. Można oczywiście w miejscu gdzie chwytamy pręt dłonią założyć na gwint koszulkę termokurczliwą lub rurkę polietylenową.

Na blacie trasujemy linię bazową a następnie wykonujemy otwory wg rysunku, w taki sposób, aby zewnętrzny obrys kołków ustalających był styczny do linii bazowej. To jest jedna strona do której przylega wyginany pręt, od drugiej jest on natomiast dociskany przez blaszkę blokującą dobraną do grubości drutu (ja użyłem 2,2mm do drutu 2,5mm). Pierwszy pomysł był taki, aby ta blaszka dawała się przesuwać na śrubach mocujących, co pozwala na jej dokładne dosuniecie do drutu i unieruchomienie w tej pozycji mocno dokręconymi śrubami. Okazało się jednak podczas wyginania, że działające siły są tak duże, że blaszka lekko poluzowała się mimo silnego dokręcenia. Stąd na rysunku przedstawiłem drugą koncepcję, bazującą na kołkach, co skutecznie unieruchomi blaszkę blokującą. Takie poprawki zamierzam właśnie wprowadzić u siebie przy najbliższej okazji. W pierwszym rozwiązaniu można byłoby jedną blaszką o grubości 2mm blokować zarówno drut 2mm jak i 2,5mm, w drugim należy dopasować blaszkę do każdej grubości drutu.

Przygotowanie przyrządu zaczynamy od ustawienia wysokości bolca gnącego do grubości drutu. W tym celu wkładamy głowicę z poluzowanym bolcem gnącym w otwór bazowy. Podkładamy pod nią kawałek takiego samego pręta jaki będziemy później wyginać. Dociskamy lekko do podstawy i dokręcamy śrubę blokującą.

Zakładamy na płytę bazową blaszkę blokującą, wkładamy między nią a kołki bazowe (stały i pomocniczy - tu jako ten drugi został użyty bolec ze starej wtyczki elektrycznej) kawałek drutu, którego wcześniej użyliśmy do ustawienia wysokości bolca gnącego, dociskamy blaszkę i silnie dokręcamy do płyty. Przekreślony na czerwono otwór do niczego nie jest potrzebny, wykonałem go omyłkowo.

Przy pomocy magnesów neodymowych mocujemy do podstawy przygotowane z papieru szablony z kątami gięcia - pierwszy z nich dla kąta 90 stopni. Górna krawędź jest dosunięta do linii bazowej, prawa krawędź powinna się ułożyć na pionowej linii stycznej do kołka pomocniczego.

Bardzo ważną sprawą jest aby wyginanie robić w określonej kolejności, trzeba ten proces najpierw przemyśleć i zaplanować, tak aby w kolejnych krokach giąć w określonych punktach o określony kąt. Podstawową zasadą jest to, aby gięcie wykonywać w symetrycznych narożnikach, tak jak pokazano to na rysunku z prawej strony. Gdyby giąć w kolejności jak na rysunku z lewej, w efekcie otrzymamy niesymetryczny kształt. Jeśli ktoś nie wierzy proponuję spróbować oba sposoby.

Tak jak pokazano na zdjęciu, drugi (dołożony) szablon ma zaznaczone kolejne dwa kąty gięcia. Linia A to dwa gięcia pod katem prostym (punkty 1,2), linia B - dwa gięcia dla punktów (3,4), linia C - dwa gięcia dla punktów (5,6).

Zaznaczmy na pręcie miejsce od którego rozpoczniemy wyginanie. Zakładamy drut pomiędzy kołki a blaszkę blokującą w taki sposób, aby marker znalazł się dokładnie na linii stycznej do kołka pomocniczego od prawej strony (niebieska linia A), blokujemy drut od góry przykręcając go silnie przy użyciu kawałka grubej blachy, podkładamy pod nią od spodu drut, którego wcześniej użyliśmy pomocniczo 2 razy przy ustawianiu głowicy i blokady.

Rozpoczynamy wyginanie. Wyjmujemy kołek pomocniczy (prawy) i w to miejsce wkładamy głowicę, tak aby pręt znalazł się pomiędzy dwoma bolcami głowicy. Obracamy dźwignią przerywając proces wyginania zanim osiągniemy wymagany kąt. W tym miejscu z wyczuciem doginamy w kilku krokach, oby osiągnąć 90 stopni, trzeba lekko przegiąć drut powyżej tej wartości, po zdjęciu nacisku on zawsze lekko odsprężynuje. Nie jest to czynność szczególnie trudna, dość szybo można się zorientować co i jak, trzeba to tylko robić powoli i z uwagą.

Odkręcamy blokadę i zdejmujemy drut, widać na zdjęciu, że w punkcie (1) udało się osiągnąć dokładnie 90 stopni.

Następnie odmierzamy i zaznaczmy punkt gięcia (2). Wyjmujemy kołek bazowy (lewy), wkładamy kołek pomocniczy prawy, zakładamy drut w „łoże” ustawiając marker w odpowiednim miejscu, przykręcamy górną blokadę podkładając ponownie od dołu kawałek drutu. Wyjmujemy kołek pomocniczy (prawy), zakładamy głowicę i wyginamy jak poprzednio pod kątem 90 stopni.

Odmierzamy i zaznaczmy punkty gięcia (3) i (4). Warto to robić parami, zaznaczając przed gięciem oba wymiary mamy pewność, że później się nie zrobimy żadnej pomyłki i efekt pracy będzie symetryczny. Na tym zdjęciu wprawdzie nie widać drugiego markera, ale jest on naniesiony i znajduje się pod drutem, tamten odcinek przy wyginaniu będzie obrócony o 180 stopni.

Pozycjonujemy drut odpowiednio w łożu i blokujemy od góry. Zakładamy na blachę drugą część szablonu, wkładamy głowicę i wyginamy - jest to pierwsze gięcie po linii B.

Przekładamy drut o 180 stopni do wygięcia w punkcie (3). Przeprowadzamy drugie gięcie po linii B.

Odmierzamy następnie wymaganą odległość od punktów (3) i (4) zaznaczając punkty (5) i (6). Pozycjonujemy drut do gięcia w punkcie (5) i zakładamy szablon do gięcia po linii C (w praktyce to ta sama kartka na której były zaznaczone linie B i C, z której został odcięty fragment B-C). Przeprowadzamy gięcie i powtarzamy proces dla punktu (6). Komentarza wymaga w tym miejscu sposób mocowania jaki zastosowałem przy wyginaniu tych narożników. Otóż można to zrobić na dwa sposoby. Mocować w łożu dłuższy odcinek i wyginać krótszy, lub na odwrót - mocować krótsze a wyginać dłuższe. Ja świadomie wybrałem sposób drugi, ze względu na większą precyzję gięcia (dłuższe ramię, którym „celuje” się w szablon).

Efekt końcowy widać na zdjęciu. Mimo drobnych niedoskonałości podwozie wyszło symetryczne i na podstawie wcześniejszych doświadczeń mogę powiedzieć, że osiągniecie takiego efektu przy użyciu popularnych narzędzi było bardzo trudne i wymagało nieporównywalnego wysiłku. Jak wcześniej pisałem lepszy byłby większy blat, gdyż wygięte w pierwszych krokach cyklu elementy powinny zawsze leżeć na podstawie. U siebie zamierzam to poprawić poprzez przeniesienie otworów bazowych w lewo i w dół. Powierzchnia podstawy jest spora i można nawet w jej różnych obszarach wypróbować inne sposoby mocowania pręta. Podczas gięcia blat powinien być unieruchomiony (nie pokazałem tego na zdjęciach) np. lewy dolny narożnik ściskami stolarskimi do narożnika stołu.

Jeszcze jedna sprawa wymaga komentarza. Otóż przy tej metodzie wyginania mamy do czynienia z silnym rozciąganiem metalu. To oznacza, że w przypadkach, kiedy zależy nam nie tylko na kątach, a także na uzyskaniu określonych długości wygiętych elementów (np. wewnętrzne elementy konstrukcyjne kadłuba), należy brać ten czynnik pod uwagę i warto wcześniej przeprowadzić próby z konkretnym materiałem. W praktyce oznacza to, że jeśli potrzebujemy uzyskać po gięciu odległość 40mm pomiędzy sąsiednimi punktami, marker być może należy umieścić w odległości np. 35mm od poprzedniego wierzchołka. Odległość ta będzie zależna od zarówno od materiału jak i kąta gięcia.

Na zakończenie zapraszamy do obejrzenia filmu demonstrującego działanie przyrządu wykonanego przez Johana Roelsa, dziękujemy jednocześnie autorowi za udostępnienie materiałów:

Nie masz uprawnień aby komentować.

Publikowane tutaj materiały i zdjęcia stanowią własność ich autorów, nie mogą być kopiowane oraz wykorzystywane bez ich zgody.
Strona niekomercyjna.