W sobotę, 22-go kwietnia, pogoda była tak piękna, że ciężko było usiedzieć w domu. W takie dni, nawet bez umawiania się, bardzo łatwo spotkać kolegów na lotnisku.
W zeszłym roku o tej samej porze wielu z nas narzekało na kiepski sezon spowodowany słabą pogodą. Kto by pomyślał, że rok później nasz sezon zepsuje ogólnoświatowa zaraza?
Użycie słowa "oblot" to w tym przypadku lekkie nadużycie, no chyba, że mówimy o "oblocie pilota", ale w każdym razie w czwartek, 03.09.2020, z dużą pomocą Marcina G. z Łukowa, zasiadłem w końcu za sterami mojego nowego potworka.
Niewiele latam w tym sezonie, niektórzy podobno nawet mówią że całkiem przestałem. Na całodniowe loty do Michała wybierałem się w tym roku jak sójka za morze, ale... wreszcie się udało!