Dzień był piękny - ciepło, malutki wiaterek - nic ze zapowiadało tragicznego końca. Po ponownym zainstalowaniu mocniejszego silnika (2836-10) model pięknie podążał za drążkiem. Nowy pakiet 2200 20C dawał moc jakże pomocną przy próbach lotów nożowych, lot odwrócony czy szybkie beczki cieszyły oko...
W pewnym momencie zachciało mi się poćwiczyć powolne beczki - zawsze to jakiś nowy element, może niezbyt efektowny - ale na pewno kształcący. I taki był koniec: za mała wysokość, błąd pilota i rozpędzony model z hukiem rozbił się o ziemię...
W sumie widok podobny do tego powyżej widziałem już pięciokrotnie(!) ale tym razem nie będę już próbował odbudowywać modelu - czas w końcu powiedzieć "dość" - po demontażu wyposażenia (przeżyło wszystko poza silnikiem - zgięty wał) moim oczom ukazało się coś takiego:
Po około 100 lotach Formosa II przechodzi do historii. Na koniec pozostaje tylko stwierdzić, że model dał mi naprawdę dużo frajdy, wiele mnie nauczył i wart był każdej wydanej na niego złotówki.