Plus 1’C idealną temperaturą na latanie? Tak, pod warunkiem, że mamy początek grudnia. Takiej okazji przykro byłoby nie wykorzystać.
Dzisiejszy wypad był tyleż spontaniczny co chaotyczny. Właściwie, można powiedzieć, połączyliśmy rodzinny spacer nad siedleckim zalewem z odrobiną podniebnych szaleństw. W powietrzu pojawiły się trzy modele: Stryker (Daniela) oraz Zero i ParkMaster (Piotrka). Latało się dość specyficznie – niska temperatura, nieznany teren, niebezpieczeństwo spadnięcia na cienki lód. Nie obyło się też bez małego incydentu – Daniel podchodząc do lądowania wpadł niestety na drzewo, lekko uszkodził model i… zgubił LiPo-monitor. Na szczęście w ekipie mieliśmy komandosa, który bez wahania rzucił się na ratunek i szybko ściągnął samolot na ziemię:
Ogólnie jednak było całkiem sympatycznie, ręce wcale jakoś mocno nie drętwiały i fajnie się latało po dłuższej przerwie. Bieżący sezon zaczęliśmy już w styczniu, kończymy w grudniu, czyżbyśmy latali cały rok? Powiedzmy, że tak właśnie często wyglądają „fakty prasowe” ;-)