Prezentowany odbiornik to kolejna niskobudżetowa (ok. 25zł) propozycja dla systemu FrSky (nawiasem mówiąc, nic tańszego dotąd nie widziałem). O tyle ciekawa, że może pracować w standardowym trybie 8-kanałowym, ale także w trybach CPPM i SBus. Te dwie możliwości (a także bardzo małe rozmiary) predystynują go do zastosowań z małymi wielowirnikowcami, i do takich celów jest najczęściej kupowany. Tym razem nic nie trzeba programować, za to niezbędna jest umiejętność lutowania, bo na użytkowniku spoczywa obowiązek zrobienia wyprowadzeń.
Rozmiary są rzeczywiście niewielkie - to tylko ok. 18x12mm. Jest wyposażony w przycisk bindowania i wymienną antenę, co moim zdaniem jest duża zaletą. Parowanie z nadajnikiem Taranis w trybie D8 przebiegło bez żadnych problemów. Odbiornik nie jest wyposażony w telemetrię, ale przy tych funkcjach i cenie mnie osobiście to nie rozczarowuje, nie można za grosze spodziewać się pełnej specyfikacji. Zasięgu jak dotąd nie testowałem, ale użytkownicy zgodnie potwierdzają deklarowane przez producenta 300m, ktoś nawet pisał o 500m. Gdyby potrzeba było więcej, to zawsze można wymienić antenę na lepszą, ale w końcu sprzęt jest dedykowany do małych modeli, którymi nie lata się zbyt daleko, więc moim zdaniem pewny zasięg 300m w tej cenie można zaakceptować.
W standardowym trybie 8-kanałowym należy przylutować wyprowadzenia dla masy (Gnd) i zasilania (Vcc) oraz odpowiedniej ilości kanałów (do tej kwestii powrócę jeszcze na końcu). Nie lutujemy żadnych dodatkowych zworek. Ja przeprowadziłem test tylko dla kanału nr 1 (u mnie przepustnica), bo moja docelowa konfiguracja to CPPM lub SBus, więc z użyciem standardowego 3-żyłowego kabla (nie było sensu lutować większej liczby przewodów). Serwo zostało podłączone przez dodatkowy rozgałęziacz zasilania i przy poruszaniu drążkiem przepustnicy pracowało zgodnie z oczekiwaniami.
W trybie CPPM do podłączenia wystarczą 3 przewody, ale także trzeba wlutować na płytce zworkę (może być większa kropla cyny) w pole oznaczone strzałką. Oznaczone jest ono napisem PPM, ale chodzi o CPPM (czyli Combined PPM), w dzisiejszych czasach producenci forsują oznaczenie PWM dla klasycznego trybu kanałowego (który kiedyś był określany jako PPM) i PPM dla sygnału „sumowanego”, określanego wcześniej jako CPPM. Przewody można wyprowadzić na stronę przeciwną niż antena, lub jak w moim przypadku (ze względu na konkretne mocowanie w modelu) – na tę samą stronę co antena. Na koniec zabezpieczyłem odbiornik koszulką termokurczliwą.
Działanie sprawdziłem przy pomocy kontrolera wielowirnikowców KK2.1.5 z załadowanym oprogramowaniem OpenAero-VTOL, umożliwiającym podłączenie odbiornika zarówno w trybie CPPM jak i SBus. Napis na wyświetlaczu RX type: CPPM (a także status Disarmed) po włączeniu oznacza, że kontroler rozpoznaje prawidłowo sygnał wejściowy, w przeciwnym wypadku byłby wyświetlony komunikat o braku sygnału z odbiornika.
Natomiast po przełączeniu menu na ekran monitora wejść, widać było prawidłową reakcję na ruchy drążkami (na fotce jest pokazany stan z przesuniętym drążkiem przepustnicy).
Ustawienie trybu SBus wygląda podobnie jak w przypadku CPPM, trzeba tylko żółty przewód wyprowadzić z wyjścia SBus, a także zewrzeć na płytce drugie pole oznaczone strzałką (pole PPM musi być rozwarte). Pierwsza próba podłączenia nie wypadła pomyślnie, kontroler nie rozpoznał sygnału z odbiornika. Jako że nie mam żadnych doświadczeń z kontrolerami wielowirnikowców, trzeba było trochę poczytać. Okazało się, że problem jest znany, wiele modułów wymaga „odwróconego” sygnału SBus i tak właśnie jest również z OpenAero.
Konieczne było więc zmontowanie prostego inwertera na kawałku płytki uniwersalnej. Wartości rezystorów to 10k (R1 - przewlekany, R2 - SMD), tranzystor – dowolny (uniwersalny) NPN.
Po włączeniu inwertera pomiędzy odbiornik a kontroler wszystko zadziałało jak trzeba, OpenAero rozpoznał sygnał SBus, a monitor kanałów dawał odczyty zgodne z ruchami drążków.
Na zakończenie chciałbym powrócić do kwestii wyprowadzeń kanałów w trybie standardowym. Jak widać na fotce pola kanałów 1-8 nie są w standardowym rastrze 2,54mm, w związku z czym nie da się wprost wlutować odbiornika na przykład na potrójny typowy grzebień „goldpin”, jaki znajduje się zwykle w większych odbiornikach (do bezpośredniego wsunięcia wtyczek). Trzeba niestety albo użyć odpowiednio zaprojektowanej płytki przejściowej z polami w rastrze odbiornika, albo podłączyć go na kablu, na końcu którego znajdzie się grzebień z pinami do serw. W takim wypadku zakup tego odbiornika trochę traci sens, bo za kilkanaście złotych więcej można kupić odbiorniki z grzebieniem (i telemetrią), jak choćby opisany wcześniej RX-801.
Dla mnie rozwiązanie z kablem miałoby sens raczej tylko w przypadku 4 kanałów, bo to mniejsza ilość przewodów, a także można użyć łatwo dostępnego 6-rzędowego podwójnego złącza w układzie do podłączenia wtyczek serw poziomo (tak jak w niektórych fabrycznych 4-kanałowych odbiornikach FrSky – np. D4R).