Użycie słowa "oblot" to w tym przypadku lekkie nadużycie, no chyba, że mówimy o "oblocie pilota", ale w każdym razie w czwartek, 03.09.2020, z dużą pomocą Marcina G. z Łukowa, zasiadłem w końcu za sterami mojego nowego potworka:

Model (po wymianie całej elektroniki, włącznie z modułem zapłonowym) został tak naprawdę oblatany przez Marcina podczas sobotniego pikniku w Radzyniu Podlaskim. W Radzyniu zabrakło mi odwagi żeby spróbować samodzielnie, ale postanowiłem że przy pierwszej sprzyjającej pogodzie podejmę się wyzwania na lotnisku w Gręzówce (pozdrowienia i podziękowania - chociaż się nie znamy - dla właściciela lotniska).

Tak więc umówiliśmy się z Marcinem i po rozgrzewkowym locie piankowym Edge przeszliśmy od razu do konkretów. Był to mój pierwszy lot modelem w tej skali i pierwszy lot modelem benzynowym w ogóle, także emocji nie brakowało. Model wzbił się w powietrze z łatwością i już kilka sekund po starcie poczułem się "jak w domu". Velox lata wyśmienicie - wymaga oczywiście małego dostrojenia ale najważniejsze, że lecąc nim nie odczułem żadnych wyjątkowo przykrych tendencji. Latało się świetnie, chociaż oczywiście pierwszy raz wysoko i asekuracyjnie. Lądowanie poszło całkiem gładko, a tego najbardziej się obawiałem latając do tej pory tylko mniejszymi modelami elektrycznymi. Poniżej film z pierwszego lotu zarejestrowany przez kolegę Marcina Ł. z Wojcieszkowa. Co dwóch Marcinów na lotnisku to nie jeden!

W drugim locie, nadal na większych wysokościach, spróbowałem już trochę więcej - m.in. zawisu i rolling harriera. Chciałem sprawdzić, mając do dyspozycji duże lotnisko, czy przy większych szaleństwach nie zgaśnie silnik. W trakcie tych dwóch lotów sinik nawet przez chwilę się nie zawahał i bardzo mnie to cieszy.

Reasumując - oblot udał się wspaniale. Jedyny niesmak pozostał w związku z problemami z uruchomieniem silnika - ostatnio szło mi to już bardzo dobrze a tym razem nie było tak wesoło. Cieszę się, że udźwignąłem temat jako pilot, gorzej jednak z aspektami technicznymi. Jeśli chodzi o silniki benzynowe - jeszcze dużo nauki przede mną.

Dziękuję Marcinowi G. za pomoc w regulacji gaźnika, wstępny oblot i asystę przy moim pierwszym locie. Dziękuję Marcinowi Ł. za pomoc w uruchamianiu silnika i filmownie. Dziękuję również poprzedniemu właścicielowi - Krzyśkowi Sz. za sprzedaż tej pięknej maszyny.

Wygląda na to, że zaczęło się nowa era, oby się tylko zbyt szybko nie skończyła ;)

 

Nie masz uprawnień aby komentować.

Publikowane tutaj materiały i zdjęcia stanowią własność ich autorów, nie mogą być kopiowane oraz wykorzystywane bez ich zgody.
Strona niekomercyjna.