Mach'a dostałem w "spadku" po Grześku. Jest to model konstrukcyjny, rozpiętości 95cm. Powstał on w oparciu o dostępne w Internecie, zmodyfikowane plany modelu Mach-3. Nazwałem go Mach-G, na cześć pierwszego "budowniczego" - Grześka:
W moje ręce trafiło to co widać na zdjęciu poniżej, tj. prawie gotowy kadłub i skrzydło z lotkami oraz statecznik poziomy. Waga odziedziczonych przeze mnie elementów to 206g:
Na początek wziąłem się za skrzydło. Zacząłem od szpachlowania lekką, modelarską szpachlówką do balsy. Przyciąłem też naddatki krawędzi natarcia i wyszlifowałem całość drobnym papierem ściernym:
Po wklejeniu nylonowych zawiasów wziąłem się za oklejanie lotki i skrzydła. Robiłem to drugi raz w życiu, a pierwszy raz samodzielnie. Wyszło całkiem fajnie, więc jest to dowód na to, że jeśli się chce to można:
Po zamontowaniu serw lotek i ich owiewek, skrzydło było praktycznie gotowe:
Następnie, napędzany brakiem doświadczenia, wspiąłem się na szczyt absurdu i zamiast skorzystać z planów (nie pamiętam, może nie mogłem ich wtedy znaleźć?) "zdjąłem" odpowiedni kształt wprost ze skrzydła przy użyciu paska wilgotnej balsy:
Kolejnym krokiem było zrobienie mocowania skrzydła w kadłubie. Przy krawędzi natarcia zastosowałem sklejkowe łoże i dębowy kołek, przy spływie dwie nakrętki kłowe i cienkie, nylonowe śruby:
Grzegorz początkowo nie planował mechanizować w Machu steru kierunku. Ja nie uznaję modeli bez SK, więc byłem zmuszony popsuć to co już było zrobione:
Po wycięciu spodniego poszycia poprowadziłem drugi bowden i zamknąłem na nowo kadłub:
Po oszlifowaniu nie było już śladu ingerencji:
Następnym krokiem było zrobienie półeczki na serwa, ręczne CNC może precyzją nie grzeszy, ale efekt końcowy był całkiem zadowalający:
Korzystając z planów wziąłem się za zrobienie statecznika pionowego wraz ze sterem kierunku:
W ten sam sposób dokończyłem statecznik poziomy wraz ze SW. Połówki SW połączyłem od góry i od dołu płaskownikiem węglowym:
Mając prawie gotowy SW mogłem oszacować w jaki sposób zrobić wycięcie w SK:
Na tym etapie zestaw elementów prezentował się następująco:
Oklejone usterzenie poniżej:
Następnie zaszpachlowałem, wyszlifowałem i okleiłem kadłub. Przy okazji widać też dodaną w przedniej części kadłuba klapkę pod która montowany jest pakiet. Zamieszczę kilka zdjęć, może komuś początkującemu się przyda jak za pomocą szablonów poradzić sobie z tematem oklejania:
Po oklejeniu kadłuba przyszedł czas na wklejenie statecznika poziomego. Należy usunąć folię z miejsc połączeń i użyć wolnoschnącego kleju, tak aby mieć wystarczająco dużo czasu na spozycjonowanie elementów. Ja użyłem kleju Soudal D4, dobrze sprawdza się też żywica 30-minutowa. Ważne jest aby statecznik był prosto we wszystkich płaszczyznach:
Po wklejeniu usterzenia i wykonaniu zawiasów całość prezentowała się następująco:
Oszklenie kabinki wykonałem z butelki, oj nazwiedzałem się marketów, żeby znaleźć ciemną butelkę właściwego rozmiaru. Niestety nie udało się znaleźć odpowiednio dużej i pasującej kształtem i musiałem użyć przeźroczystej:
Wnętrze kabinki wykleiłem na czarno:
W kolejnym kroku wykonałem łoże silnika: kilka rurek węglowych, ucięte śrubki, 11g żywej wagi :
Kopyto na maskę silnika wykonałem przez sklejanie warstw 5-mm depronu:
Po dokładnym dobraniu kształtu (wcześniej odbył się wstępny oblot bez owiewki i zostały ustawione kąty silnika) zaszpachlowałem i wyszlifowałem kopyto:
Z pomocą Grześka nałożyliśmy cienką warstwę laminatu, z którego później mechanicznie usunąłem depronowe wypełnienie:
Następnie pobawiłem się trochę szpachlą w sprayu, papierami ściernymi (również na mokro) i farbą w sprayu. Efekt końcowy był bardzo zadowalający:
Aby dodać Mach'owi trochę wizualnej dynamiki zaprojektowałem i wydrukowałem na samoprzylepnej folii kilka naklejek i model był gotowy:
I tak zakończyła się trwająca w sumie około 8 lat budowa. Z ważniejszych obserwacji:
- Skrzydło bez wzniosu nie jest ani efektowne wizualnie, ani nie ułatwia pilotażu. Dodatkowo łatwo o niebezpieczny dla modelu "cyrkiel" przy lądowaniu.
- Umieszczenie pakietu w przedniej części kadłuba bez żadnej wentylacji nie jest dobrym pomysłem. Warto byłoby zrobić jakieś wloty powietrza.
- Mocowanie skrzydła zrobiłem zbyt pancerne. Spokojnie wystarczyłaby jedna nylonowa śrubka. Wzmocnienie kadłuba wzdłuż jakimiś płaskownikami lub prętami węglowymi też by było mile widziane. Przy braku zarówno jednego jak i drugiego kadłub jest narażony na uszkodzenia podczas lądowania.
- "And last but not least" jak mawiają Amerykanie - chociaż dokończenie Macha było dla mnie bez sensu jeśli chodzi o naukę pilotażu (w tym czasie okazało się już, że to co mnie najbardziej interesuje to akrobacje 3D), to jednak na pewno było warto to zrobić aby czegokolwiek się nauczyć i choć w 5% poczuć się "modelarzem", a nie tylko "lataczem"...